środa, 25 kwietnia 2012

Chwilowe zawieszenie ;((

Chwilowo zawieszam bloga... Nie wiem o czym pisac ,ale chyba i tak nikt tego nie czyta. Może ktoś da mi jakiś pomysł w komentarzach

sobota, 14 kwietnia 2012

Dziewczyna Timona



Timon razem z Pumbą mieli beztroskie życie. Jednak Timonowi czegoś brakowało. Brakowało mu miłości. Pumba też to zauważył. Postanowił pomóc przyjacielowi i znaleźć mu dziewczynę. Udali się na Sawannę Traw. Było tam stado samic. Gdy tam dotarli ,niektóre dziewczęta przestraszyły się Pumby. Lecz niektorych  wczale to nie odrzuciło.Jednak Timonowi żadna się nie spodobała. Nie chciał dziewczyny , której zalezy tylko na tym , żeby ładnie wyglądała. Chciała taką z poczuciem humoru i która zawsze jest szczera i go zrozumie. Już stracił nadzieję, kiedy z norki wyszła jeszcze jedna surykatka. Była inne niz wszystkie. Miała piekne blond włosy. Wyszła i powiedziała:
- Yyy.. Cześć! Kim jesteście?
-Hej-odpowiedział Timon- Ja jestem Timon a to Pumba.Właśnie byliśmy na spacerze;D
- Miło mi. Jestem Lulu.
- Witaj Lulu.
Niewiadomo kiedy Pumba sobie poszedł. Timon i Lulu zostali sami.
- Jesteś przywódczynią stada?
- Nie, Moja mama nią jest;P
-Aha..
- A ty skąd jesteś?
- Z dźungli...
- Jak to z dźungli? Nie mieszkasz na sawannie?
- Nie . Uciekłem dość dawno temu z domu.
- A... Mieszkasz razem z tym guźcem?
- Tak mieszkam z Pumbą..
- A...
- Chcesz zobaczyć fajne miejsce?
- No pewnie!
- Okejj. To koło mojego domu, ale to nie jest daleko..
- To fajnie
Szli przez pewną chwilę w milczeniu. W koncu Lulu powiedziała:
- Gdzie ty mnie zabierasz?> Jeszcze daleko?
- Zobaczysz... To jeszcze kawałeczek.
Po kilku minutach doszli nad wysoki wodospad.
-Jaki piękny- powiedziała Lulu- Ty tu mieszkasz?
- Prawda że fajny? Tak mieszkam tutaj.
- Jest cudowny! Jak ci zazdroszczę! U nas to tylko piasek , trawa i gdzieniegdzie drzewa. Ale za to tutaj! Cudnie...
-Pokazac ci coś fajnego?
- No pewnie.
- To zamknij oczy.
- Dobrze

Timon wział za rękę Lulu i zaprowadził ją za wodospad do Magicznej Groty.
- Ja nie mogęę.. Tutaj jest bosko!- Powiedziała Lulu
- Jesteśmy w Magicznej Grocie, wiesz?
-Naprawdę?
-Tak. Tutaj podobno spełniaja się wszystkie zyczenia.
- Tak? W takim razie moim zyczeniem jest to aby codziennie tutaj przychodzić!
-Naprawdę? Będziesz tutaj zawsze mile widzianym gościem!
-Dziękuję . I dziękuję za to , że mnie tu przyprowadziłes
-Naprawde nie ma za co.
I nagle zaczęło lac jak z cebra.Timon postanowił szybko coś wykombinowac. Wziął duży liść i zrobił z niego parasol. Razem z Lulu przesiedzieli pod parasolem dobre pare godzin . Następnego dnia znowu sie spotkali. I tak cały czas. W końcu zostali parą;D

wtorek, 10 kwietnia 2012

Konkurs nr.2

1.Kim Mufasa jest dla:
- Kiary-
-Simby-
-Skazy-
-Mohatu-
-Vitani-
2.Kto to?
3. Kto spiewa w tej piosence(patrz niżej)
I
II
III
IV     

Atak na Kovu.






 Odkąd Zira przygarnęła Kovu , Nuka nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Był wściekły na Zire, Vitani i Skazę. Jak oni mogli przygarnąć Kovu?! Teraz na pewno nie zostanie królem... Ale miał pewien pomysł..

Gdy Kovu trochę podrósł, Nuka chciał rozpocząć swój plan. Chciał zabić Kovu. ..
Tego dnia zachowywał się w stosunku do Kovu bardzo miło. Nigdy tak się nie zachowywał. Zauważyła to Vitani, która postanowiła nie spuszczać oka z brata.
Nuka zabrał Kovu na spacer nad wąwozem. Wiadomo, chciał go zrzucić. Ale powiedział Kovu , że chce mu pokazać coś fajnego. Ucieszony Kovu , szedł nic nie podejrzewając... Vitani śledziła braci. Nuka o tym nie wiedział. Nuka rozmawiał z Kovu. Malec wreszcie zapytał co mu che pokazać. Wtedy Nuka pokazał łapą jakies drzewo. Gdy Kovu się na nie spojrzał, Nuka wziął zamach łapą i prawie zwalił malucha do wąwozu. Jednak Vitani ruszyła na ratunek:
- Kovu , Uważaj!!
Kovu odwrócił się a Nuka szybko schował łape.Maluch powiedział:
- Vitani , co się stało?
- Co się stało?! Nuka chciał się zwalić do wąwozu.
Przestraszonym wzrokiem , Kovu spojrzał na Nukę. Ten uśmiechnał się sztucznie.Kovu powiedział:
-Nuka, czy to prawda?
- Oczywiście , że nie...
- Nie wierzę ci!
I odbiegł szybko. Vitani z wyrzutem spojrzała się na Nuke i pobiegła za Kovu. Nuka miał wyrzuty sumienia. Powolnym krokiem , smutny, udał się do domu. Przed grotą czekał na niego Skaza. Nuka wiedział, że nieźle mu się oberwie. Skaza zaczął:
- Nuka, wiesz , że na ciebie czekam, prawda?
- Tak, wiem, ojcze..
- Czemu chciałeś to zrobić?
- Sam nie wiem..
- Jak to sam nie wiesz. Powiedz mi!
- No bo ja chciałem być królem. Wogóle to ty go bardziej lubisz a on nie jest nawet twoim synem!
- Moje dziecko! Jak możesz tak myśleć?Kocham Ciebie, Kovu i Vitani tak samo! Nie jesteś królem , bo wiesz , że nie będziesz dobrze rządził.
- Wiem...
- Obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz.
- Obiecuję!


Kovu wybaczył Nuce za to chciał zrobić. Jednak Nuka nadal nienawidził Kovu.


_______________________________________________
Króciutkoo.. Zapraszam do komentowania.!

Narodziny Nuki ( w tym ciąg dalszy histori o Serpen )

Gdy Serpen wróciła , tam czekała na nią zmartwiona Zira, która na jej widok krzyknęła:
- Gdzie ty byłaś?!
- Na spacerze...
- To mogłaś mnie chociaż uprzedzić!
- Wiem , przepraszam...
- A jj... Zapomnijmy o tym. Mam dobrą wiadomość!
- Jaką!?
- Będziesz ciocią! Jestem w ciąży!
- Tak?! To super!
Szczęśliwe siostry poszły do srodka groty, aby pogadać. Serpen dowiedziała się , że Zira urodzi w tym tygodniu.

Kilka dni później, Zira źle się poczuła. Skaza poszedł z nią do Rafikiego. Gdy doszli Zira zemdlała. Rafiki wziął ją do gabinetu . A SKaaza czekał i czekał, i czekał!Wkońcu Rafiki wyszedł trzymając małe lwiątko. Było całe szare i miało wielkie oczy. Gdzie niegdzie miało kręconą sierść...Skaza uśmiechnął się. Było sliczne ; D
 W trójkę wrócili do domu. Tam czekała już na nich Serpen. Gdy zobaczyła lwiątko wpadła w zachwyt.Powiedziała:
- Chłopiec czy dziwczynka?!
- Chłopiec ; D
- A jakie imię?
- Jeszcze nie wiemy..
- To czas wymyśleć!
Siostry myślały.. Skaza postanowił się w to nie mieszać.. Wyszedł na spacer żeby trochę pomysleć.. W głowie miał cały czas pytanie- Jakim ja będę ojcem?... Doszedł do wniosku , że będzie dobrym ojcem. Jak najlepiej wychowa syna, żeby był jak najlepszym królem!
Gdy przyszedł do domu , siostry już wymyśliły imię: Nuka. Skazie spodobało się imię. Wszyscy byli szczęśliwi.

Z czasem Nuka dorastał. I prawdę mówiąc zgłupiał....


_______________________________________________________________________
Mam nadzieję , że się podoba... ; D Zapraszam do komentowania. Odwdzięczę się ; DD

niedziela, 8 kwietnia 2012

Serpen & Lux







Po śmierci rodziców, Zira i Serpen mieszkały razem. Jednak gdy Skaza poslubił Zirę , Serpen postanowiła się wyprowadzić.Mówiła:
- Ziro, postanowiłam , że się wyprowadzę
- Jak to?! Dlaczego?
- Nie chcę zawracać wam głowy.. Masz swoją rodzinę. Ja mam swoje życie a ty masz swoje.
- Zatem gdzie zamierzasz sie wyprowadzić?
- Nie wiem.. Może w tej małej jaskini oddalonej stąd jakiś kilometr?...
- Nie! Za daleko!
- Kilometr to daleko?!
- Tak . Mam pomysł!
- Jaki?
- Mieszkamy w dużej grocie, ale za ścianą jest jeszcze mała jaskinia.
- No nie wiem... Nie będę wam przeszkadzać?
- Nie!
- To w takim razie zgoda. Zależy mi na tym żebyśmy mieli osobne pokoje. Napewno wolisz być sam na sam ze Skazą ; D
- No w sumie tak ;DAuuu!
- Co się stało?!
- Tak dziwnie brzuch mnie zabolał!
- Poczekaj pobiegnę po Skazę!
Serpen szybko wybiegła przed grotę. Zobaczyła tam Skazę i zawołała:
- Skaza! Chodź szybko!
- Co się stało?
-Zirze coś jest.
Skaza zabrał Zire do  Rafikiego. W tym czasie Serpen poszła do nowego "domu".Przesiedziała tam trochę, a gdy wróciła do pokoju Ziry i Skazy zobaczyła czarnego lwa.Powiedziała:
- Kim jestes i co tutaj robisz?!
- Ooj. przepraszam, nie wiedziałem że tu mieszkasz.
- Nic nie szkodzi. Dlaczego tu przyszedleś?
- Bo myślałem że tak grota jest niezamieszkana i chciałem w niej zamieszkać.
- A co nie masz domu? A tak wogóle to jestem Serpen.
- Miło mi, ja Lux. Nie .. nie mam domu... Nienawidzę moich rodziców!
- Rozumiem... Nie będę już wnikac. Ale mam dla ciebie propozycję.
- Jaką?
- Szukasz mieszkania, tak?
- Tak szukam
- Więc , jakiś niecały kilometr stąd jest mała jaskinia, niezamieszkana przez nikogo. To może być twój dom.
- Naprawdę? Możesz mi pokazac to miejsce?
- Tak oczywiście.
I wyszli. Szli i szli , a gdy doszli Serpen pokazała mu dokładnie miejsce.
- Dziękuję- powiedział Lux- kiedyś ci się odwdzięczę.
- Nie ma za co.
- Mam nadzieję , że kiedyś mnie odwiedzisz.
- Jak chcesz to nawet jutro;P
- Oczywiście , że chcę.
- To przyjdę jutro po południu , a teraz muszę iść bo pewnie siostra się martwi.
- Dobra będę czekać. PA!
-pa!
Serpen odeszła. W drodze powrotnej duzo myślała o Luxie. Właściwie cały czas o nim myślała. On tak samo. Zakochali się . ♥
______CDN.____________________________
Napiszę jeszcze o ich dzieciach, o ślubie itd . ; D 

Wesołych Świąt !

Najlepszego !

sobota, 7 kwietnia 2012

Pierwsze spotkanie Kopy i Vitani

Kopa był ciekawym świata lwiątkiem. Uwielbiał chodzić razem z ojcem na długie spacery. Simba opowiadał mu o królestwie, które kiedyś miało być jego. Właściwie był jak swój tata. Pewnego razu , gdy byli na spacerze, Kopa zobaczył takie dziwne, ciemne miejsce. Zapytał się Simby co tam jest. Ten stanowczo zabronił tam chodzić.
- Ale tato, co tam jest takiego, że nie mogę tam chodzić?
-Tam jest niebezpiecznie!
- Ale dlaczego?!
- Tam są hieny , które mogą cię zabić!
- aa.....
- Rozumiesz?!
- Tak , rozumiem...
Wrócili na Lwią Skałę. Gdy zapadła noc i wszyscy już spali, Kopa wybrał się na spacer. Chciał iść w ciemne miejsce, ale trochę się bał i nie poszedł. Poszedł za to na granice Lwiej i Złej Ziemi. Zdziwił się gdy tam dotarł , bo ojciec nic mu o tym nie mówił. Mimo lekkiego strachu postanowił tam wejść. Dookoła była tylko pustynia, spalone drzewa i krzaki. W oddali było widac wysoką górę. Postanowił się tam udać. Gdy biegł usłyszał szelest. Za dużym kamieniem zobaczył małą lwiczkę bawiącą się patykiem. Patrzył na nią z zaciekawieniem. Gdy ona go zauważyła zapytała:
- Skąd tu się wziąłeś?Kim jesteś?
- Cześć. Jestem Kopa.
- Cześć! Ja Vitani,Jak tu się znalazłeś?
- Mieszkam na Lwiej Ziemi. Jestem na spacerze.A ty co robisz tak późno?
- A ja... Ja się nudze. Mój brat Nuka przez cały dzień nie chciał się ze mna bawić, a Kovu jest jeszcze za mały...
-Ah... Rozumiem... Też mam młodszą siostrę. Urodziła się parę dni temu.; )
- A co lubisz najbardziej robić?
- Ja lubię chodzić na dlugie spacery,
- O ja też! To może się na taki wybierzemy?
- Z wielką chęcią!
Poszli. Po drodze Vitani pokazywała Kopie rózne miejsca. Rozmawiali ze sobą i się wygłupiali. Czuli jakby znali się od dawna.. Gdy zaczęło wschodzić słońce Kopa powiedział:
- Wiesz, ja muszę już lecieć. Mam nadzieję , że się jeszcze spotkamy! Bardzo cię lubię!
- Ja ciebie też. Przyjdź dziś wieczorem na granice. Będę czekać.

Vitani i Kopa spotykali się codziennie, oczywiście potajemnie. Po pewnym czasie stali się przyjaciółmi a następnie parą. ; D

__________________________________________
Notka pisana trochę na szybko , ale jest. To moja wersja wydarzeń. Komentarze mile widziane. Odwdzięcze się!

Dyplom ;D


Konkurs! (BARDZO ŁATWY!)

1.Kto jest na zdjęciu?
a)







b)


c)



2. Z której to części?

I
II
III
IV


Skaza staje się zły..



Skaza znienawidził swoją rodzinę. Nie licząc swojej matki - Uru. Ją kochał nadal. Nie umiał jednak mieszkać z Ahadim i Mufasą. Nie chciał już mieszkac na Lwiej Ziemi. ...
Pewnej nocy, gdy wszyscy spali, Skaza postanowił uciec. Ostatni raz spojrzał na śpiacą matke.. Czy chce ją zostawic? Wtedy spojrzal na Mufase.. Tak , muszę stąd odejść. ..- myślał.
I pobiegł..
Biegł i biegł przed siebie. Zatrzymał się na granicy Lwiej Ziemi i Złej Ziemi. Czy chciał tam mieszkac?Musiał, bo wiedział , że Mufasa nigdy tam nie przyjdzie. Szedł.. Dookoła pustynia, tylko kilka ,jakby spalonych drzew.
Nagle zobaczył kogoś jakby znajomego.. To była jego koleżanka, Zira!Podbiegł do niej.
- Zira- powiedział- co ty tu robisz?
- Skaza?- a ty co tutaj robisz?
- Ja pytałem pierwszy!
- No dobra. Ja się przeszłam na spacer...
- Aha.. Wiesz ja uciekłem....
- Już nigdy tam nie wrócisz?!
- Nie wiem... Zobaczę.
- Wróć!
- Mam dość Mufasy i mojego ojca....
- Nie martw się... Ja mogę się z tobą przyjażnic.;P
- Dziękuję; D Wrócę. Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Idziesz teraz ze mną na spacer :]
- Z przyjemnościa; P
Poszli na cmentarzysko słoni.
- Skaza, gdzie ty mnie przyprowadziłeś- powiedziała trzesąca się ze strachu Zira.
- To cmentarz słoni.
- Jak to cmentarz słoni! Skaza ja się boję! Tutaj są hieny!
- Ciicho... Nie bój się. Hieny są do nas miło nastawione.
- Dobra.. Po co mnie tutaj zabrałes?
- Po to żeby z tobą porozmawiac.
- a o czym?
- Zira.. Kocham cię. Ale moim celem jest zabić Mufase.
- Ooo Skazo.. Ja też cię kocham, ale naprawde chcesz zabijać Mufase?
- Tak . Nienawidze go! Razem stworzymy parę niedopokonania! Załozymy własne stado! Co ty na to?
- Dobrze.
Postanowili wrócić i jakby nigdy nic czekac do śmierci Ahadiego. Gdy Mufasa zostanie królem oni zaczną działać, ale jeszcze wcześniej zamieszkają na Złej Ziemi.


__________________________________________________

Podoba się? 

Mufasa, Sarabi i Skaza - historia..

Gdy Mufasa i Skaza byli w wieku nastoletnim , im obojgu spodobała się lwica Sarabi...

Pewnego ranka Skaza wczesnie wstał. Zobaczył śpiącą Sarabi. Obudził ją i powiedział , że ma iść z nim. Sarabi chętnie z nim poszła. Udali się na spacer koło wąwozu. Rozmawiali. Sarabi zakochała się w Skazie, ale w Mufasie też. W tym samym czasie wstał Mufasa. Zobaczył, że nie ma ani Skazy, ani Sarabi. Poszedł ich poszukać. Skaza, chciał poślubić Sarabi. Chciał się o to dziś zapytać. Szli koło wąwozu. Powiedział:
-Sarabi, czy ty cos do mnie czujesz?Bo ja cię..
I w tym momencie łapka Sarabi ześlizgnęła się do wąwozu. Lwica by spadła, gdyby nie Mufasa , który własnie podbiegł.Złapał lwicę za łapę i podciągnął do góry. Skaza patrzał na to . Czemu Mufasa musiał teraz podbiec?! On tez by ją uratował... Sarabi podziękowała Mufasie i razem z nim poszła w inną stronę. Na Skazę nawet nie spojrzała.. Skaza wiele razy próbował ją zdobyć, ale nie udawało mu się to. Znienawidził Mufasę, Ahadiego i Sarabi, kiedy Ahadi ogłosił ślub Mufasy i Sarabi. Sarabi wiele razy próbowała przeprosić Skazę , ale on po prostu odwracał się od niej i odchodził.
_______________________________________________
To moja , bardzo krótka wersja tej historii.

Narodziny Mufasy i Taki (Skazy)

Od pewnego czasu  Uru źle się czuła. Ahadi już dawno chciał iść z nią do Rafikiego , ale ona się sprzeciwiała. Nie , nie jestem chora, już czuję się lepiej - odpowiadała. Wkońcu jednak udało się ją przekonać. Szła niechętnie za Ahadim. Mówiła:
- Czemu tam idziemy? Nic mi nie jest!
- Uru , nie zachowuj się jak dziecko! Jak Rafiki cię zbada , dopiero wtedy będziesz mogła mowić , że nic ci nie jest!
- No dobra..
Doszli do domu Rafikiego. Uru zaprosił do swojego "gabinetu" , a Ahadiemu kazał poczekac. Gdy juz zbadał Uru powiedział co jej jest. Nie wierzyła, ale się ucieszyła. Kazał jej czekac i poszedł do Ahadiego. Powiedział:
- Ahadi, na początku myślałem ze to groxna choroba..
- Czyli jest chora?
- Nie. Myliłem się.
- Czyli co jej jest?
- Mam dobra wiadomość: Uru jest w ciązy; D
- W ciąży?!
- Tak. Niedługo powinna urodzić. To bliźniaki =)
- Bliźniaki! Nie wiesz jak się cieszę!
Szczęśliwa para wróciła do domu. Następnego dnia rankiem , Ahadi zwołał wszystkie zwierzęta i ogłosił:
- Poddani! Mam dla was dobrą wiadomość: Niedługo zostanę ojcem! Oznacza to , że urodzi się mój następca.
Zwierzęta ucieszyły się.

Niecałe dwa tygodnie później , przyszły  na świat dwa maluchy: Mufasa i Taka. Rodzice bardzo się ucieszyli. Odbyła się ceremonia przedstawienia królewskich synów. Zwierzęta, upadły przed królewskimi synami. Maluchy wielkimi oczami patrzały co się dzieje.

Gdy podrosły , od razu było widać , że Ahadi bardziej lubił Mufasę. Natomiast Uru spędzała czas z Taką. Taka był ponurym i smutnym dzieckiem, bo ojciec nie zabardzo go lubił. ;((



_________________________________________

Przepraszam , że tak krótko. To moja wersja;D

Ślub Ahadiego i Uru ♥

Ahadi i Uru byli dorośli. Przy każdej okazji się ze sobą spotykali. Mohatu nie był zadowolony że jego syn spotyka się z Uru. Tak samo Isaka nie był z tego zadowolony. Jednak nie mogli nic na to poradzić.

Pewnego razu Ahadi postanowił zabrać Uru na spacer. Chciał jej coś powiedzieć. Zabrał ją nad wodopój. Uru zapytała się:
- Po co tu przyszliśmy?
- Chciałem z tobą porozmawiać.
- Dobrze.. Ale o czym?
- No.. O nas
- O nas?
- Tak. Uru, ty wiesz , że cię kocham.
- Tak wiem. Ja ciebie tez.
- No tak. I chciałeś się zapytać.. Zostaniesz moją żoną?
- Pewnie że tak! Wiesz , że kocham tylko ciebie!
- Uru wiesz jak się cieszę! Jutro wszystkim to ogłosimy.
- Dobrze; D

Poszli w kierunku Lwiej Skały. Gdy tam dotarli powiedzieli Mohatu i Zauditu , że jutro chcą ogłosić coś ważnego. Rodzice Ahadiego domyślali się że chcą się pobrać. Mohatu nawet się troche ucieszył, bo wiedział , że niedługo przyjdzie jego czas...

Następnego dnia , rankiem , Mohatu zwołał wszystkie zwierzęta. Powiedział:
- Moi drodzy! Mój syn Ahadi chce ogłosic nam coś ważnego.
Ahadi wyszedł razem z Uru na środek.
- Kochani! Niedługo odbędzie się ślub mój i Uru. Jesteśmy zaręczeni!
Wszyscy się ucieszyli. Mohatu podszedł do pary i powiedział:
- Mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi. Kiedy ma się odbyć ślub?
- Może jutro?
- Dobrze. Teraz idżcie się połozyć.
- Dobranoc ojcze.


Następnego dnia odbył się slub. Młoda para razem z Rafikim weszła na sam szczyt Lwiej Skały. Rafiki pobłogosławił ich. Gdy Mohatu  patrzał na syna, widział że jest naprawde szczęśliwy. Ucieszył się. Nasttępnie wraz z żoną pobłogosławił parę. Na końcu cała czwórka głośno zaryczała. Uru była szczęśliwa, ale jednak nie do konca. Na slub nie przyszli jej rodzice. Isaka i Kuila nie zaakceptowali ich związku. Uru miała nadzieję , ze kiedyś się pogodzą.





________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba ; D

Spotkanie Uru i Ahadiego ; D

Uru mieszkała z ojcem Isaką i matką  Kuilą. Nie miała tam żadnych rówieśników. Zresztą nie było tam nikogo. Uru miała juz tego dosyć. Podczas nieuwagi rodziców postanowiła wybrać się na spacerek. Szła i szła , dookoła tylko .. szarość. Wszystko wyglądało jakby było spalone. Miała dość mieszkania w takim miejscu. Wiedziała jednak , że rodzice nie zgodzą się na przeprowadzkę . Coś ja jednak ciągnęło na Lwią Ziemie. Przyspieszyła kroku. Już wiedziała co zrobi. Biegła co tchu bo zaraz zapadnie zmrok. Dotarła do granicy. Przeszła. Była zachwycona. To był dla niej inny świat. Zobaczyła Lwią Skałę. Postanowiła tam pójść. Pobiegła tam szybko. Po drodze usłyszała jakiś szelest. Za dużym kamieniem zobaczyła małego lewka , który bawił się gałązką. Patrzyła na niego zaciekawiona. Początkowo lwiatko jej nie zauważyło. Później ją spostrzegło. Powiedział :
- Cześć! Jestem Ahadi. A ty?
- Jestem Uru.
- Uru , co tutaj robisz? Nigdy cię nie widziałem.
- To dlatego , że mieszkam na Złej Ziemi.
- Na Złej Ziemi?! To co tutaj robisz?
- Miałam dosyć mieszkania na tamtej ziemi. Tam jest okropnie! Tutaj jest za to ślicznie!
- Tak to prawda , jest tu bardzo ładnie.
Nagle Ahadiego zawołała Zauditu.
- Przepraszam , ale muszę już iść.
- Nie szkodzi ja też miałam właśnie iśc.
- Bardzo miło było ciebie poznać. Mam nadzieje , że się jeszcze spotkamy!Pa!
- Ja też. Pa!
I obydwoje poszli w rózne strony. Uru na Złą Ziemie , a Ahadi na Lwią Skałę. Uru cały czas myślała o Ahdim. A Ahadi o Uru. Polubili się. ; D

Gdy Uru wróciła do domu , zapadł już zmrok. Przed grotą czekał na nia Isaka.
- Gdzie ty byłaś?!
- Na spacerze.
- Na spacerze?! Nie wiesz jak się martwiliśmy. Jeśli to się jeszcze raz powtórzy wtedy dostaniesz karę!
- Dobrze tato...

_________________________________
Przepraszam , że tak krótko, ale nie mam za dużo czasu i klawiatura w dodatku się psuje! Mam nadzieje , że się podoba.